Kliknij tutaj --> 🦈 facet stresuje sie przy mnie
Osoby współżyjące u boku chorego często wypełnione są negatywnymi emocjami. Pojawia się złość, gniew, frustracja, a nawet zawiść. Wszystkie te negatywne emocje pojawiają się w momencie gdy z całego serca pragniemy pomóc osobie pogrążonej w depresji, a ona wystrzega się pomocy jak ognia. Cokolwiek czynimy, by zmienić świat
Kluczem jest subiektywne odczucie dyskomfortu. i napięcia, które jest nimi spowodowane. Thomas Holmes i Richard Rahe. badali co konkretnie może wywołać reakcję stresową. Dwaj psychiatrzy ogłosili w 1967 roku koncepcję stresu bazującą na pojęciu. stresora – rozumianego jako wewnętrzne lub zewnętrzne. zdarzenie lub bodziec, który
Agnieszka z "Rolnik szuka żony 10" wybrała trzech mężczyzn, którzy przyjadą na jej gospodarstwo do Biskupca w województwie warmińsko-mazurskim. Są to: Ireneusz z Reydarfjordur w Islandii
Pewnie każdy z nas miał okazję się przekonać, że stres w pracy odbija się na naszym życiu prywatnym. Podpowiemy, jak nie przenosić stresu zawodowego na domowy grunt oraz jak sobie z nim radzić. Stres zawodowy ma niekorzystny wpływ nie tylko na zdrowie psychiczne, ale również na kondycję fizyczną. Długofalowe oddziaływanie
Zadbaj o odpowiednia ilość snu. Zadbaj też o jakość snu. Bo chociaż człowiek jest już tak skonstruowany, że spać może zawsze i w każdych okolicznościach to jednak o wiele lepiej spać w komfortowych warunkach. Nie objadaj się przed snem, dobrze wywietrz pomieszczenie, zadbaj też o odpowiednią temperaturę.
Site Rencontre Gratuit Homme Et Femme. 26 Sie 2019, Pon 11:22, PID: 803428 Jak przestac stresowac sie zyciem na przod, tym co moze sie wydarzyc? Jade na poczatku wrzesnia za granice z chlopakiem troche zarobic na lepszy standard zycia i juz od paru tygodni zle sypuam po nocach Za kazdym razem jak rano sie przebudzam,moja pierwsza mysli to "nic mi sie nie uda" i momentalnie zalewam sie potem. Tak codziennie od paru tygodni. Boje sie, ze w zyciu bede robakiem, ze nie uda mi sie doslownie nic, nawet rodziny zalozyc. Razem z chlooakiem jestesmy z tych osob co to musza zaczynac zycie od zera. Nikt nam nc nie da jak niektorym, nie dostaniemy dzialki, domu czy samochodu, na wszystko musimy zarobic sami. Przerazaja mjie ceny tego wszystkiego, ze jak nie zarobie bo sie nie uda i nie bede moec gdzoe mieszkac to nie zaloze rodziny nawet. A dla mnie to ppdstawa normalnosci. W sensie nie posiadanie rodziny, bo wiem, ze sa tacy co nie chca, mi chodsi o sytuacje, ze jak czlowiek chce to moze ta rodzine poaiadac. Duzo moich kolezanek ma dzieci, njiektore sa mlodsze ode mnie. Maja bo podostawaly na sluby czy usamodzielnienie sie domy lub mieszkania od rodzicow, maja latwiejszy start. Ja tymczasem mam 25 lat i mieszkam na pokoju z ludzmi bo na nic innego nas nie stac z chlopakiekm. Boje sie, ze jak juz sie dorobiny czego to bede na tyle zaaawansowana wiekowo, ze dziecka miec nie bedziemy mogli. To bedzie moja porazka. Sama swiadomosc, ze jestem na tyle nisko w drabinie spolecznej, ze podstawowa fizjologiczna czynnosc jak ciaza jest dla mnie nierealna. Dodam, ze mam silny kompleks bycia gorsza. Zawsze tak bylo, teraz przeklada sie to na dobrostan finansowy. Boje sie, ze mimo proby zmian nic z tego nie bedzie i znowu pozostane z niczym. cos zmienic ale boje. Boje sie, ze trafie dp jakiejs zatechlej nory z narkusami i pijakami, ze i tam nic nie zarobie bo koszty zycia mnie zjedza, ze tam to dopiero sob8e uswiadomie jakim to robakiem nie jestem, zs tak zyje.... Takie mysli mam ostatnio caly czas. Jutro mam wizytr u psychoatry i moje pytanie-czy leki pomoga mi na Czy sa wgl leki na takie umartwianie sie? Karol1991 Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 12:17, PID: 803431 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Sie 2019, Pon 12:19 przez Karol1991.) Mam podobnie, tez boje sie tego co nadejdzie... Ale czasem pomaga mi myslenie ze i tak umre, wiec jakies tam podejmowanie sie czegos nowego moze cos dac lub nie, ale to nie jest az takie wazne : ) Pewno zarobicie sobie hajs i bedziecie zadowoleni i bedzie fajnie. Do jakiego kraju sie wybieracie? : ) Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 12:30, PID: 803432 Na pesymizm lekow chyba nie ma. Powinnas nauczys sie myslec pozytywnie. Jestem przekonany ze kazdy moze nauczyc sie byc optymista, ale trzeba tego chciec... Nie wszyscy to potrafia zrozumiec. Jak tu tak sobie czytam co inni pisza to smialo moge stwierdzic ze wiekszasc to po prostu pesymisci....Zajmij sie tym tematem, zacznij dzialac a zycie ci sie odplaci... Taki bardzo znany przyklad. Czy szklanka dla kogos jest pol pusta czy pol pelna? Obie oceny sa prawidlowo, to tylko rozne perspektywy. Ale reakcja czlowieka na optymistyczne myslenie jest takie ze dodaje mu energi, a pesymizm podcina mu skrzydla. Wkleje taka krotka opowiesc od kogos innego, ladnie jest to tam wytlumaczone.... Historia, którą przeczytasz nie jest związana z marketingiem; nie skupia się na negocjacjach biznesowych czy samej sprzedaży. To opowieść, która dotyczy nieco innego zestawu umiejętności, które w świecie biznesu również pełnią ważną funkcję. Są to umiejętności dostrzegania okazji i wykorzystywania szans. Cenię historyjki, nawet jeśli są zmyślone, które niosą ze sobą jakieś głębsze przesłanie lub pozostawiają czytelnika z wartościową myślą na sam koniec, nad którą można się zastanowić i wyciągnąć coś dobrego dla siebie. Oto jedna z nich. Buty! Klapki! Sandały! Historia sprzedawców butów Pewna firma produkująca obuwie planowała w najbliższym czasie poszerzyć obszar działalności i wprowadzić swoje wyroby na dotąd nieznane, egzotyczne rynki. W pierwszej kolejności postanowiono sprawdzić, czy warto eksportować swoje produkty na tereny Afryki. Wybrano dwóch handlowców, którzy uzyskiwali ponadprzeciętne wyniki sprzedaży i wysłano ich we wskazane regiony, aby sprawdzono tkwiący tam potencjał. Po dotarciu na miejsce każdy z handlowców rozpoczął samodzielną pracę. Przez następne dni analizowano rynek, poznawano mieszkańców, ich tradycję i kulturę. Zaciekawiony prezes firmy – po niecałym tygodniu – skontaktował się ze sprzedawcami prosząc o przedstawienie wstępnych spostrzeżeń. Podczas rozmowy z pierwszym z nich, usłyszał: „Szefie! Można sobie odpuścić tę cholerną Afrykę! Pomyślcie nad eksportem w inne miejsca na świecie bo tutaj nikt w butach nie chodzi. Każdy boso po+! Kontynuowanie prac nie ma najmniejszego sensu. Wracam w najbliższym terminie do naszej siedziby.” Dobry nastrój prezesa szybko wygasł, a entuzjastyczny wyraz twarzy zamienił się w dostrzegalne poirytowanie. Po kilku niespokojnych minutach i próbie ponownego zebrania myśli, prezes znów chwycił telefon w rękę, wybierając numer do drugiego pracownika. Monotonne sygnały połączenia zostały przerwane przez ogłuszający krzyk radości drugiego z pracowników – „Szefie, rewelacja!”. Zaciekawiony prezes prosi o szczegóły. „Pan posłucha tego! Trafiliśmy na żyłę złota! Afryka to istny raj dla naszej branży, bo tu nikt nie ma butów! Niech firma na prędkości organizuje transport i wysyła przynajmniej kilka kontenerów butów. Spokojnie sprzedamy wszystko!” Gdzie dwóch sprzedawców, tam dwa punkty odniesienia Tam gdzie jedni widzą przeszkodę, drudzy widzą okazję. To myśl przewodnia i esencja powyższej opowieści. W biznesie, jednym z kluczowych elementów (choć jest ich wiele) jest umiejętność dostrzegania okazji i wykorzystywania jej. Sama historia jest fikcją i nigdy nie zdarzyła się w rzeczywistości. 26 Sie 2019, Pon 13:42, PID: 803438 Leki są na lęk uogólniony (coś w tym rodzaju opisujesz). Można spróbować, jeśli lekarz uzna za stosowne. @Ciasteczko, pod stwierdzeniem, że życie mnie stresuje, też bym się podpisał. I raczej nie będę realizował takiej typowej roli życiowej osób w moim wieku. Fajnie by znaleźć jakieś wartości, coś czemu można się poświęcić. Nie musi to być mainstream. Wiem, że lęk czasem sprawia, że jedyne, na co mamy siłę, to walka o przeżycie. Współczuję, ale jednocześnie wierzę, że ze wsparciem chłopaka jakoś dacie radę i przyjdzie czas na trochę satysfakcji. argo Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 16:01, PID: 803444 też mam skłonności do takiego katastroficznego myślenia o przyszłości (pewnie jak większość osób tutaj). jak jeszcze brałam antydepresanty to tłumiły one trochę negatywne emocje i lęki, może warto spróbować. teraz jak widzę, że zaczyna się u mnie taka negatywna spirala to najbardziej pomagają dwie rzeczy:odwrócenie swojej uwagi od katastrofalnych myśli przez skupianie się na tym co jest tu i teraz, najlepiej na jakichś praktycznych czynnościach - np. przed stresującym wyjazdem zamiast rozmyślać o tym, co będzie na miejscu, staram się zająć pakowaniem, planowaniem itd. docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej, nie mogę tego zmienić. staram się więc znaleźć rzeczy, za które jestem wdzięczna (mogą być te ważne, jak i te bardzo błahe). w twoim przypadku możesz pomyśleć np. o tym, że masz chłopaka, który jest przy tobie i nie musisz wyjeżdżać za granicę sama 26 Sie 2019, Pon 19:35, PID: 803458 (26 Sie 2019, Pon 16:01)argo napisał(a): docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej Co ja mam co inni mają ode mnie gorsze? z+ życie. Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 20:08, PID: 803462 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Sie 2019, Pon 20:16 przez Agnostyk1976Niemcy.) (26 Sie 2019, Pon 19:35)L1sek napisał(a): (26 Sie 2019, Pon 16:01)argo napisał(a): docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej Co ja mam co inni mają ode mnie gorsze? z+ życie. Masz mlodosc ktorej nie doceniasz. Sa ludzie na tym swiecie co by oddali fortune za to by miec twoje zycie i zdrowie. (26 Sie 2019, Pon 16:01)argo napisał(a): też mam skłonności do takiego katastroficznego myślenia o przyszłości (pewnie jak większość osób tutaj). jak jeszcze brałam antydepresanty to tłumiły one trochę negatywne emocje i lęki, może warto spróbować. teraz jak widzę, że zaczyna się u mnie taka negatywna spirala to najbardziej pomagają dwie rzeczy: odwrócenie swojej uwagi od katastrofalnych myśli przez skupianie się na tym co jest tu i teraz, najlepiej na jakichś praktycznych czynnościach - np. przed stresującym wyjazdem zamiast rozmyślać o tym, co będzie na miejscu, staram się zająć pakowaniem, planowaniem itd. docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej, nie mogę tego zmienić. staram się więc znaleźć rzeczy, za które jestem wdzięczna (mogą być te ważne, jak i te bardzo błahe). w twoim przypadku możesz pomyśleć np. o tym, że masz chłopaka, który jest przy tobie i nie musisz wyjeżdżać za granicę sama Otusz to, poruszylas dwa bardzo wazne bodzce, ten drugi to pozytywne myslenia a co za tym idzie to optymizm. Ten pierwszy to uwaznosc ktora mozna lub pewni ludzie powinni cwiczyc. Wkleje tu kawalek z strony na ktora podam ponizej linka... [size=large]Mindfulness - cele treningu uważności[/size] [size=large]Człowiek w swoim życiu często tkwi w tym, co było, minęło, roztrząsa niepomyślne wydarzenia z przeszłości lub wybiega w przyszłość, zamartwiając się o nią. W ten sposób zupełnie zapomina o teraźniejszości, a dodatkowo dochodzi do zaburzenia wewnętrznej równowagi emocjonalnej, a co za tym idzie - do rozwoju zaburzeń lękowych, a nawet depresyjnych. Aby temu zapobiec, należy wprowadzić umysł w stan najwyższego skupienia.[/size] [size=large]Dzięki treningowi uważności można osiągnąć równowagę emocjonalną, nauczyć się sztuki koncentracji i relaksu, oraz tego, jak radzić sobie ze stresem, jak zmniejszyć napięcie nerwowe, wypracować w sobie umiejętność uspokajania się, kiedy pojawiają się gniew lub zdenerwowanie. Trening uważności uczy czerpać energię z życia, cieszyć się z prostych, nawet najbardziej banalnych rzeczy, jakie przynosi ze sobą każda chwila. Dzięki treningowi uważności można się nauczyć prowadzić spokojne życie, w harmonii z innymi ludźmi i ze środowiskiem. Sam sie tym lub czyms podobnym zajmowalem i naprawde polecam....[/size] argo Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 20:37, PID: 803468 @L1sek oj tam, coś się zawsze znajdzie. mi chodzi nawet o takie zupełne głupoty. że obejrzałam fajny film albo że ciastka są dobre i mogę je jeść. dosłownie cokolwiek. Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 20:57, PID: 803473 (26 Sie 2019, Pon 20:37)argo napisał(a): @L1sek oj tam, coś się zawsze znajdzie. mi chodzi nawet o takie zupełne głupoty. że obejrzałam fajny film albo że ciastka są dobre i mogę je jeść. dosłownie plus sie liczy, tak jak odwrotnie kazdy minus cos w czlowieku powoduje. Pierwsza trucizna dla czlowieka to negatywne mysli. Dlatego tym ktorzy maja z tym problem, proponuje zamienic kazda negatywne mysl na pozytywna. Z czasem jest to coraz prostrze... 26 Sie 2019, Pon 21:00, PID: 803474 Tak w żartach to napisałem. Ciasteczko Na przerwie 26 Sie 2019, Pon 22:38, PID: 803485 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Sie 2019, Pon 22:51 przez Ciasteczko.) (26 Sie 2019, Pon 12:17)Karol1991 napisał(a): Mam podobnie, tez boje sie tego co nadejdzie... Ale czasem pomaga mi myslenie ze i tak umre, wiec jakies tam podejmowanie sie czegos nowego moze cos dac lub nie, ale to nie jest az takie wazne : ) Pewno zarobicie sobie hajs i bedziecie zadowoleni i bedzie fajnie. Do jakiego kraju sie wybieracie? : ) Mi tez to czasem pomaga. Pomaga mi tez jak mysle sobie o kosmosie, o tym jakoe to wszystko jest niewazne w perspektywie wszechswiata. A czasem jak sobie mysle, ze wszechswiat jest nieskonczony (wedlug niektorych teorii moze tak byc), to znaczy, ze znajsuje sie w nim doslownie wszystko, a wiec rowniez moj sobowtor, ktory byc moze ma zarabiste zycie. Jedziemy do Niemiec. A ty znalazles juz jakas robote? Bo cos ostatnio szukales tam u siebie. (26 Sie 2019, Pon 12:30)Agnostyk1976Niemcy napisał(a): Na pesymizm lekow chyba nie ma. Powinnas nauczys sie myslec pozytywnie. Jestem przekonany ze kazdy moze nauczyc sie byc optymista, ale trzeba tego chciec... Nie wszyscy to potrafia zrozumiec. Jak tu tak sobie czytam co inni pisza to smialo moge stwierdzic ze wiekszasc to po prostu pesymisci....Zajmij sie tym tematem, zacznij dzialac a zycie ci sie odplaci... Taki bardzo znany przyklad. Czy szklanka dla kogos jest pol pusta czy pol pelna? Obie oceny sa prawidlowo, to tylko rozne perspektywy. Ale reakcja czlowieka na optymistyczne myslenie jest takie ze dodaje mu energi, a pesymizm podcina mu skrzydla. Wkleje taka krotka opowiesc od kogos innego, ladnie jest to tam wytlumaczone.... Historia, którą przeczytasz nie jest związana z marketingiem; nie skupia się na negocjacjach biznesowych czy samej sprzedaży. To opowieść, która dotyczy nieco innego zestawu umiejętności, które w świecie biznesu również pełnią ważną funkcję. Są to umiejętności dostrzegania okazji i wykorzystywania szans. Cenię historyjki, nawet jeśli są zmyślone, które niosą ze sobą jakieś głębsze przesłanie lub pozostawiają czytelnika z wartościową myślą na sam koniec, nad którą można się zastanowić i wyciągnąć coś dobrego dla siebie. Oto jedna z nich. Buty! Klapki! Sandały! Historia sprzedawców butów Pewna firma produkująca obuwie planowała w najbliższym czasie poszerzyć obszar działalności i wprowadzić swoje wyroby na dotąd nieznane, egzotyczne rynki. W pierwszej kolejności postanowiono sprawdzić, czy warto eksportować swoje produkty na tereny Afryki. Wybrano dwóch handlowców, którzy uzyskiwali ponadprzeciętne wyniki sprzedaży i wysłano ich we wskazane regiony, aby sprawdzono tkwiący tam potencjał. Po dotarciu na miejsce każdy z handlowców rozpoczął samodzielną pracę. Przez następne dni analizowano rynek, poznawano mieszkańców, ich tradycję i kulturę. Zaciekawiony prezes firmy – po niecałym tygodniu – skontaktował się ze sprzedawcami prosząc o przedstawienie wstępnych spostrzeżeń. Podczas rozmowy z pierwszym z nich, usłyszał: „Szefie! Można sobie odpuścić tę cholerną Afrykę! Pomyślcie nad eksportem w inne miejsca na świecie bo tutaj nikt w butach nie chodzi. Każdy boso po+! Kontynuowanie prac nie ma najmniejszego sensu. Wracam w najbliższym terminie do naszej siedziby.” Dobry nastrój prezesa szybko wygasł, a entuzjastyczny wyraz twarzy zamienił się w dostrzegalne poirytowanie. Po kilku niespokojnych minutach i próbie ponownego zebrania myśli, prezes znów chwycił telefon w rękę, wybierając numer do drugiego pracownika. Monotonne sygnały połączenia zostały przerwane przez ogłuszający krzyk radości drugiego z pracowników – „Szefie, rewelacja!”. Zaciekawiony prezes prosi o szczegóły. „Pan posłucha tego! Trafiliśmy na żyłę złota! Afryka to istny raj dla naszej branży, bo tu nikt nie ma butów! Niech firma na prędkości organizuje transport i wysyła przynajmniej kilka kontenerów butów. Spokojnie sprzedamy wszystko!” Gdzie dwóch sprzedawców, tam dwa punkty odniesienia Tam gdzie jedni widzą przeszkodę, drudzy widzą okazję. To myśl przewodnia i esencja powyższej opowieści. W biznesie, jednym z kluczowych elementów (choć jest ich wiele) jest umiejętność dostrzegania okazji i wykorzystywania jej. Sama historia jest fikcją i nigdy nie zdarzyła się w rzeczywistości. Mi optymizm nic nie daje. Mislam sytuacje, kiedy bylam czys podjarana i nastawialo mnie to pozytywnie, a potem zderzenie z rzeczywistoscis wszystko weryfikowalo. Tal bylo w przypadku studiow. Poszlam na kierunek, ktory mnie jaral naprawde bylam szczesliwa, ze tam ide, do miasta nawet wczesniej sie przeprowadzilam. Niby tsk fajnje, kolorowo, a i tak 3 miesiace pozniej wyladowalam na izbie przyjec w samo nastawienie nie pomaga bez lekow,.bo ja od dziecka bardzo zle znosze wszelkie zmiany zyciowe, jestem osoba zupelnie nieelastyczna. (26 Sie 2019, Pon 13:42)Żółwik napisał(a): Leki są na lęk uogólniony (coś w tym rodzaju opisujesz). Można spróbować, jeśli lekarz uzna za stosowne. @Ciasteczko, pod stwierdzeniem, że życie mnie stresuje, też bym się podpisał. I raczej nie będę realizował takiej typowej roli życiowej osób w moim wieku. Fajnie by znaleźć jakieś wartości, coś czemu można się poświęcić. Nie musi to być mainstream. Wiem, że lęk czasem sprawia, że jedyne, na co mamy siłę, to walka o przeżycie. Współczuję, ale jednocześnie wierzę, że ze wsparciem chłopaka jakoś dacie radę i przyjdzie czas na trochę satysfakcji. Ja nie mowoe, ze ja na 100% bede realizowac taki najczestszy scenariusz, ale fajnie byloby miec wybor. Jesli nie zdecyduje sie na dziecko to chce dlatego, ze taka byla moja decyzja, a nie dlatego, ze jestem takim dnem, ze na utrzymanie rodziny stac mnie noe bedzie. Ja ostatnio nie mam zadnych wartosco, jestem wrogo nastawiona do siebie i swiata. I dziekuje za wiare w nas, moj chlopak rowniez sie tym wszystkom stresuje. (26 Sie 2019, Pon 16:01)argo napisał(a): też mam skłonności do takiego katastroficznego myślenia o przyszłości (pewnie jak większość osób tutaj). jak jeszcze brałam antydepresanty to tłumiły one trochę negatywne emocje i lęki, może warto spróbować. teraz jak widzę, że zaczyna się u mnie taka negatywna spirala to najbardziej pomagają dwie rzeczy: odwrócenie swojej uwagi od katastrofalnych myśli przez skupianie się na tym co jest tu i teraz, najlepiej na jakichś praktycznych czynnościach - np. przed stresującym wyjazdem zamiast rozmyślać o tym, co będzie na miejscu, staram się zająć pakowaniem, planowaniem itd. docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej, nie mogę tego zmienić. staram się więc znaleźć rzeczy, za które jestem wdzięczna (mogą być te ważne, jak i te bardzo błahe). w twoim przypadku możesz pomyśleć np. o tym, że masz chłopaka, który jest przy tobie i nie musisz wyjeżdżać za granicę sama Skupianie skd na pracy troche pomaga. Zauwazylam tez, ze w obecnosci partnera jest normalnie. Mysli pojawiaja sie zawzze jak jestem sama, nie daja mi wtesy spokoju. A doceniac tego cl mam nie potrafie, nawet chlopak mi to wypomina. Ja po prostu noe jestem zadowolona ze swojego zycia, a tak calkoem serio to chuba nie jestsm zadowolona z zycia wgl i pewnie nestem tym typem charakteru co zawsze marudzi. 27 Sie 2019, Wto 6:04, PID: 803489 (26 Sie 2019, Pon 22:38)Ciasteczko napisał(a): Ja nie mowoe, ze ja na 100% bede realizowac taki najczestszy scenariusz, ale fajnie byloby miec wybor. Jesli nie zdecyduje sie na dziecko to chce dlatego, ze taka byla moja decyzja, a nie dlatego, ze jestem takim dnem, ze na utrzymanie rodziny stac mnie noe potrzebujesz mieć podejście "dałabym radę, ale świadomie rezygnuję"? Rezygnowanie z czegoś z powodu obiektywnego przekonania, że się temu nie podoła, nie jest czymś niestosownym. To wyraz dojrzałości. Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 11:53, PID: 803494 (27 Sie 2019, Wto 6:04)Żółwik napisał(a): (26 Sie 2019, Pon 22:38)Ciasteczko napisał(a): Ja nie mowoe, ze ja na 100% bede realizowac taki najczestszy scenariusz, ale fajnie byloby miec wybor. Jesli nie zdecyduje sie na dziecko to chce dlatego, ze taka byla moja decyzja, a nie dlatego, ze jestem takim dnem, ze na utrzymanie rodziny stac mnie noe potrzebujesz mieć podejście "dałabym radę, ale świadomie rezygnuję"? Rezygnowanie z czegoś z powodu obiektywnego przekonania, że się temu nie podoła, nie jest czymś niestosownym. To wyraz dojrzałości. No jest to wyraz dojrzalosci, dlatego na dziecko na pewno sie nie zdecyduje, jesli moja,sytuacja materialna mi nie pozwoli na to, nie ma nawet takiej opcji. Ale tak, bede sie z tego powodu czuc koszmarnie, jak przegryw zyciowy bo w koncu nie mowimy o villi z basenen czy lambo w garazu i innych dobrach luksusowych, na ktore mnie nie stac tylko o zjawisku fizjologicznym i tak naturalnyn, ze niemal kazdy moze sobie na nie pozwolic. To juz byle robak ma swoja jame w ziemi (czy gdzie tam spia robaki) i moze spokojnie wydawac na swiat potomstwo. Nie czul byys sie zle z tym, ze np. wszyscy wokol maja samochody, jakies graty ale zawsze i nawrt osoby po podstawowkach jezdza, a Ciebie zwyczajnie na nic nie stac? 27 Sie 2019, Wto 12:50, PID: 803496 (27 Sie 2019, Wto 11:53)Ciasteczko napisał(a): Nie czul byys sie zle z tym, ze np. wszyscy wokol maja samochody, jakies graty ale zawsze i nawrt osoby po podstawowkach jezdza, a Ciebie zwyczajnie na nic nie stac?To dla mnie abstrakcja, bo i tak nie mam prawa jazdy. Ale owszem, czuję się źle, gdy zdaję sobie sprawę, że inni ludzie mają życie, którego kiedyś chciałbym skosztować. Np. potrafią utrzymywać przyjaźnie czy wyjechać w gronie znajomych na odpoczynek. Dziecko to oprócz fizjologii odpowiedzialność i trud wychowania. Potencjalne poczucie spełnienia rodzicielskiego lub zawodu. Spełnienie "wyższych" potrzeb można też sprowadzić do fizjologii, ale można potraktować metafizycznie. Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 13:37, PID: 803506 (27 Sie 2019, Wto 12:50)Żółwik napisał(a): (27 Sie 2019, Wto 11:53)Ciasteczko napisał(a): Nie czul byys sie zle z tym, ze np. wszyscy wokol maja samochody, jakies graty ale zawsze i nawrt osoby po podstawowkach jezdza, a Ciebie zwyczajnie na nic nie stac?To dla mnie abstrakcja, bo i tak nie mam prawa jazdy. Ale owszem, czuję się źle, gdy zdaję sobie sprawę, że inni ludzie mają życie, którego kiedyś chciałbym skosztować. Np. potrafią utrzymywać przyjaźnie czy wyjechać w gronie znajomych na odpoczynek. Dziecko to oprócz fizjologii odpowiedzialność i trud wychowania. Potencjalne poczucie spełnienia rodzicielskiego lub zawodu. Spełnienie "wyższych" potrzeb można też sprowadzić do fizjologii, ale można potraktować metafizycznie. Ja też nie mam prawka, ale podałam to jako przykład. Są pewne rzeczy/zjawiska/realcje, które sa dostępne praktycznie dla każdego i nie będę się tutaj czarować, jest w mi wstyd i czuję się gorsza jak nie mogę pozwolić sobie na coś, co jest społecznie powszechne. Taki przykład, mam w robcie dziewczynę, która ma dziecko. Laska mieszka z chłopakiem, mają własne mieszkanie, bo chłop dostał w spadku, chcą je sprzedać i kupić dom. Dodam, że laska skończyła tylko podstawówkę i jest parę lat młodsza ode mnie. A już ma własne lokum. Nie musi gnieździć się z klitce z 5 innym osobami tak, jak ja mam teraz ; / Ma praktycznie życie ułożone (powiedzmy, chodzi mi o najważniejsze kwestie jak dom czy samochód). Ja mam 25 lat, domy czy tam mieszkania nie kosztują kilku ani nawet kilkudziesięciu tysięcy, tylko kilkaset. Skąd mam wziąć na to pieniądze? Dostanie kredytu też nie jest wcale takie proste. Mój chłopak ma umowę na czas określony, zarabia 2500 na rękę, był się pytać z ciekawości w banku to mu odmówili. Rzeczywistość jest taka, że większość ludzi ma lokum albo z kredytu jak już się uda, albo dostają od starych. W ciemnej dup*e są ci,którzy nie mają takiego szczęścia (mało to osób w wieku 40+ kiśnie się na wynajmie nawet z własnymi dziećmi? Moja siostra tak żyła, u mojego faceta w robocie połowa ludzi też tak żyje). Już naet ostatnio słyszymy z chłopem od naszych bliskich, jak to cięzko w życiu będziemy mieć, mi siostra się ostatnio przyznała, że boi się o mnie najbardziej w rodzinie, bo reszta jej dzieci będzie mieć łatwiej (syn dostał "posadkę" w firmie ojca za granicą, jedna córka za oceanem studiuje i ma ułożonego partnera, druga córka ma chłopaka z własnym domem i samochodem, bo dostał od rodziców). Takie są realia i sorry ale pisanie tutaj, żeby myśleć pozytywnie jest po prostu śmieszne i nieżyciowe. Ja wiecznie młoda nie będę, gdybym miała jako kobieta te możliwość, że na założenie rodziny mogę sobie pozwolić do późnej starości to bym nie spinała tak pośladów. Niestety fakty sa okrutne, dodam, ze mój facet równiez może być bezpłodny, miał w późnym dzieciństwie operację jąder (wnętrostwo) i sam lekarz mu powiedział, że to nie jest pewne ale istnieje szansa, że nie będzie mógł mieć dzieci.... Pisanie w takim przypadku tekstów o pozytywnym myśleniu wywołuje uśmiech politowania. Trzeba sobie zdać sprawę, że niektórzy mają gorzej i tyle. Wiem, że trzeba się z tym też pogodzić (ja nie potrafię ale to inna kwestia) ale po co dewaluować cudze uczucia? Mam się uśmiechać od ucha do ucha nawet wtedy, gdy (nie daj boże ) będę miala lat 35 i nadal będę wynajmować pokój z 3 studentów? Przecież to jest śmieszne. 27 Sie 2019, Wto 14:42, PID: 803512 Moze i udawanie ze nie ma problemu jesli jest nie jest jakims super wyjsciem. Natomiast Twoje nastawienie dalekie jest od jakiegos w miare racjonalnego. Ciagle piszesz jak to inni wokol Ciebie dostaja w spadku mieszkania albo samochod albo chociaz posade i jacy Wy z chlopamiem jestescie poszkodowani przez los ze zadne z Was nie ma co po kim odziedziczyc. Tylko ze w takiej sytuaji jest znacznie wieksza czesc mlodych ludzi i niestety chcac nie chcac sami sie jakos dorabiaja a nie zwalaja wszystkiego na los i na to ze inni cos dostali, a oni nie. Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 27 Sie 2019, Wto 15:44, PID: 803515 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Sie 2019, Wto 15:47 przez Agnostyk1976Niemcy.) (27 Sie 2019, Wto 13:37)Ciasteczko napisał(a): (27 Sie 2019, Wto 12:50)Żółwik napisał(a): (27 Sie 2019, Wto 11:53)Ciasteczko napisał(a): Nie czul byys sie zle z tym, ze np. wszyscy wokol maja samochody, jakies graty ale zawsze i nawrt osoby po podstawowkach jezdza, a Ciebie zwyczajnie na nic nie stac?To dla mnie abstrakcja, bo i tak nie mam prawa jazdy. Ale owszem, czuję się źle, gdy zdaję sobie sprawę, że inni ludzie mają życie, którego kiedyś chciałbym skosztować. Np. potrafią utrzymywać przyjaźnie czy wyjechać w gronie znajomych na odpoczynek. Dziecko to oprócz fizjologii odpowiedzialność i trud wychowania. Potencjalne poczucie spełnienia rodzicielskiego lub zawodu. Spełnienie "wyższych" potrzeb można też sprowadzić do fizjologii, ale można potraktować metafizycznie. Ja też nie mam prawka, ale podałam to jako przykład. Są pewne rzeczy/zjawiska/realcje, które sa dostępne praktycznie dla każdego i nie będę się tutaj czarować, jest w mi wstyd i czuję się gorsza jak nie mogę pozwolić sobie na coś, co jest społecznie powszechne. Taki przykład, mam w robcie dziewczynę, która ma dziecko. Laska mieszka z chłopakiem, mają własne mieszkanie, bo chłop dostał w spadku, chcą je sprzedać i kupić dom. Dodam, że laska skończyła tylko podstawówkę i jest parę lat młodsza ode mnie. A już ma własne lokum. Nie musi gnieździć się z klitce z 5 innym osobami tak, jak ja mam teraz ; / Ma praktycznie życie ułożone (powiedzmy, chodzi mi o najważniejsze kwestie jak dom czy samochód). Ja mam 25 lat, domy czy tam mieszkania nie kosztują kilku ani nawet kilkudziesięciu tysięcy, tylko kilkaset. Skąd mam wziąć na to pieniądze? Dostanie kredytu też nie jest wcale takie proste. Mój chłopak ma umowę na czas określony, zarabia 2500 na rękę, był się pytać z ciekawości w banku to mu odmówili. Rzeczywistość jest taka, że większość ludzi ma lokum albo z kredytu jak już się uda, albo dostają od starych. W ciemnej dup*e są ci,którzy nie mają takiego szczęścia (mało to osób w wieku 40+ kiśnie się na wynajmie nawet z własnymi dziećmi? Moja siostra tak żyła, u mojego faceta w robocie połowa ludzi też tak żyje). Już naet ostatnio słyszymy z chłopem od naszych bliskich, jak to cięzko w życiu będziemy mieć, mi siostra się ostatnio przyznała, że boi się o mnie najbardziej w rodzinie, bo reszta jej dzieci będzie mieć łatwiej (syn dostał "posadkę" w firmie ojca za granicą, jedna córka za oceanem studiuje i ma ułożonego partnera, druga córka ma chłopaka z własnym domem i samochodem, bo dostał od rodziców). Takie są realia i sorry ale pisanie tutaj, żeby myśleć pozytywnie jest po prostu śmieszne i nieżyciowe. Ja wiecznie młoda nie będę, gdybym miała jako kobieta te możliwość, że na założenie rodziny mogę sobie pozwolić do późnej starości to bym nie spinała tak pośladów. Niestety fakty sa okrutne, dodam, ze mój facet równiez może być bezpłodny, miał w późnym dzieciństwie operację jąder (wnętrostwo) i sam lekarz mu powiedział, że to nie jest pewne ale istnieje szansa, że nie będzie mógł mieć dzieci.... Pisanie w takim przypadku tekstów o pozytywnym myśleniu wywołuje uśmiech politowania. Trzeba sobie zdać sprawę, że niektórzy mają gorzej i tyle. Wiem, że trzeba się z tym też pogodzić (ja nie potrafię ale to inna kwestia) ale po co dewaluować cudze uczucia? Mam się uśmiechać od ucha do ucha nawet wtedy, gdy (nie daj boże ) będę miala lat 35 i nadal będę wynajmować pokój z 3 studentów? Przecież to jest śmieszne. ----------------------------------------------------------------------------- Proponuje zobaczyc ten film na dole, a potem mozemy dalej tutaj wszyscy dyskutowac na ten temat ktory zostal przez ciebie poruszony. A jest to jak najbardziej wazny temat i to nie tylko dla ciebie... A sam film pokazuje inna perspektywe, jak mozna sobie radzic w zyciu zaczynajac od zera. Czego nauczyli mnie najlepsi przedsiębiorcy świata? Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 16:05, PID: 803516 (27 Sie 2019, Wto 14:42)Szinuja napisał(a): Moze i udawanie ze nie ma problemu jesli jest nie jest jakims super wyjsciem. Natomiast Twoje nastawienie dalekie jest od jakiegos w miare racjonalnego. Ciagle piszesz jak to inni wokol Ciebie dostaja w spadku mieszkania albo samochod albo chociaz posade i jacy Wy z chlopamiem jestescie poszkodowani przez los ze zadne z Was nie ma co po kim odziedziczyc. Tylko ze w takiej sytuaji jest znacznie wieksza czesc mlodych ludzi i niestety chcac nie chcac sami sie jakos dorabiaja a nie zwalaja wszystkiego na los i na to ze inni cos dostali, a oni nie. Czyli rozumiem, ze mam sie zamknac i cieszyc z tego co mam i pod absolutnie zadnym pozorem nie mowic co mnie boli? Wiesz, dla mnoe problemy niektorych osob tutaj tez moga wydawac sie blahe ale czy ja komus piszr, ze na sie ogarnac albo zaczac pozytywnie myslec jak boi sir isc do pracy czy zagadac do dziewczyny? Chyba forum po to jest, zeby pisac co czlowieka boli i otrzymac wsparcie. Nie licze na to, ze ktos za mnie sprawe rozwiaze, zreszta sama przeciez w swoim zyciu nie siedze na dup*e, mam wyksztalcenie, znam jezyki, ucze sie nowych, wyjezdzam, zmieniam cos, nie moge napisac, ze jest mi o prostu ciezko i stiwerdzic faktu, ze boli mnie (bo tak, boli i nie bede udawac, ze jest inaczej) taka niesparwiedliwosc? Skad wiesz, ze inni nie zwalaja? Bo ty tak myslisz? Masa ludzi jest rozgoryczona tym i nie gadaj mi prosze, ze ja marudze, a inni nie bo to nieprawda. Kra_Kra Zarejestrowany(a) 27 Sie 2019, Wto 16:57, PID: 803519 Dokładnie... Jeśli mamy nie narzekać, bo inni nie mają lepiej, to może od razu zamknijmy całe forum, bo dzieci w Afryce umierają z głodu. 27 Sie 2019, Wto 18:31, PID: 803532 (27 Sie 2019, Wto 16:05)Ciasteczko napisał(a): Czyli rozumiem, ze mam sie zamknac i cieszyc z tego co mam i pod absolutnie zadnym pozorem nie mowic co mnie boli?Alez ja Ci wcale nie pisalam ze masz myslec pozytywnie i nie narzekac. Jak sama zauwazylas masa ludzi tutaj narzeka i nigdy nikomu nie napisalam ze to cos zlego, ze przesadzaja, a nieraz dawalam rady i staralam sie pomoc . I tak, zdaje sobie sprawe ze to co dla mnie moze nie byc problemem dla kogos innego moze byc problemem nie do przeskoczenia i nie bagatelizuje czyjegos problemu. Natomiast Tobie napisalam to co napisalam bo szczerze mowiac wkurza mnie juz Twoja roszczeniowa postawa. Napisalas nie jednego posta wyzalajac sie i ubolewajac nad tym ze inni dostali a Ty nie. Ludzie Ci tu na to odpowiadaja wyrazajac swoje zdanie, starajac sie dac jakies rady ale z tego co widze to Ty nie dosc ze po raz enty piszesz w sposob roszczeniowy jedno i to samo , to jeszcze do tego atakujesz osoby z ktorymi radami sie nie zgadzasz. No i co z tego ze Ty jestes wyksztalcona, znasz trylion roznych jezykow i nie wiem co tam jeszcze i nic nie dostalas, a ktos inny jest po podstawowce i o zgrozo jakims prawem dostal mieszkanie po kims. Takie jest zycie. Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 19:16, PID: 803535 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Sie 2019, Wto 19:55 przez Żółwik.) (27 Sie 2019, Wto 18:31)Szinuja napisał(a): (27 Sie 2019, Wto 16:05)Ciasteczko napisał(a): Czyli rozumiem, ze mam sie zamknac i cieszyc z tego co mam i pod absolutnie zadnym pozorem nie mowic co mnie boli?Alez ja Ci wcale nie pisalam ze masz myslec pozytywnie i nie narzekac. Jak sama zauwazylas masa ludzi tutaj narzeka i nigdy nikomu nie napisalam ze to cos zlego, ze przesadzaja, a nieraz dawalam rady i staralam sie pomoc . I tak, zdaje sobie sprawe ze to co dla mnie moze nie byc problemem dla kogos innego moze byc problemem nie do przeskoczenia i nie bagatelizuje czyjegos problemu. Natomiast Tobie napisalam to co napisalam bo szczerze mowiac wkurza mnie juz Twoja roszczeniowa postawa. Napisalas nie jednego posta wyzalajac sie i ubolewajac nad tym ze inni dostali a Ty nie. Ludzie Ci tu na to odpowiadaja wyrazajac swoje zdanie, starajac sie dac jakies rady ale z tego co widze to Ty nie dosc ze po raz enty piszesz w sposob roszczeniowy jedno i to samo , to jeszcze do tego atakujesz osoby z ktorymi radami sie nie zgadzasz. No i co z tego ze Ty jestes wyksztalcona, znasz trylion roznych jezykow i nie wiem co tam jeszcze i nic nie dostalas, a ktos inny jest po podstawowce i o zgrozo jakims prawem dostal mieszkanie po kims. Takie jest zycie. Po pierwsze nikogo nie zaatakowałam, no może poza Tobą. Po drugie, Ciebie wkurza moja roszczeniowa postawa, a na jakiej podstawie to stiwerdzasz? Bo piszę o rzeczach materialnych? Ludzie tutaj po raz enty i enty piszą i żalą się, że nie moga nikogo poznać, że mają do d*py i że sa samotni. Mało komu przemówisz, że jest jak jest i tyle. Dużo osób tu się użala i taka jest prawda ale czepiasz się mnie, bo jakoś ludzie maja ból dupki jak ktoś jest roszczeniowy we względzie finansowym, ale jak ktoś jęczy i marudzi, że nie ma dziewczyny to od razu biedactwo i klepanie po pleckach? Ja biedna nie jestem ale nie dziwię się biednym, że żyją w tych swoich gettach i nie szukają pomocy, bo jak człowiek tylko się odezwie, że mu źle, że ma za mało pieniędzy czy, że go boli niesprawiedliwość to zawsze ktoś się z ryjem rzuci. Jak Cię bolą te posty to ich nie czytaj i tyle. I owszem, drażni mnie, że ludzie po podstawówkach (...) mają lepiej, bo nie po to człowiek stara się i za+ całe życie (nie mówię tutaj o sobie ale ogólnie poruszam temat), żeby nie mieć potem nic. I nie, nie wkurza to tylko mnie i nie tylko ja się użalam, tak robi MASA ludzi, którym w życiu nie wychodzi, nie wmówisz mi,że ktoś promienieje szczęściem i no wgl ma pozytywne opinie o życiu, jeśli ma lat 40 i mieszka z mamusią, bo w życiu sobie nie radzi (a nie z wyboru, bo to inna sprawa). Więcej, znam osobiście osoby, którym w życiu wyszło i musieli na wszystko sami zapracować. Część z tych osób m wlasne firmy albo dobrze zarabia na etacie, a mimo to są sterani życiem, bo wszystko musieli sobie siła wyrwać. Alkoholizm, depresje, zaburzenia lękowe u dorosłych, myślis, że czego to jest skutek? Krytykujesz mnie, że zwyczajnie boję się tak skończyć? Że boję się skończyć jak matka mojego chłopaka, która cale życie zapieprza i płacze dosłownie co noc, a w dzień musi mieć telewizor włączony, bo nie jest w stanie siedzieć w ciszy z własnymi myślami? Uwielbiam taką krytkę jaką ty reprezentujesz. [Zaraz się dowiem pewnie coś w stylu, że to moja wina, że jestem wstrętna i że dobrze mi tak. Napisz o sobie mądralo, przedstaw swoje problemy, tez się "pośmiejemy"....] Sposób dyskusji niedopuszczalny, następnym razem będzie ostrzeżenie. Karol1991 Zarejestrowany(a) 27 Sie 2019, Wto 19:30, PID: 803536 @Ciasteczko To niedaleko jedziecie : ) Ja nadal nie mam pracy.... ale teraz nie jestem bezrobotny 2 lata tylko ok 2 miesiace xD Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 19:36, PID: 803537 (27 Sie 2019, Wto 19:30)Karol1991 napisał(a): @Ciasteczko To niedaleko jedziecie : ) Ja nadal nie mam pracy.... ale teraz nie jestem bezrobotny 2 lata tylko ok 2 miesiace xD No na sam początek przynajmniej w te Niemcy celujemy xd No to faktyczni cięzko musi być w tej Norwegii (tam chyba mieszkasz z tego co pamiętam), ale pracowałeś ostatnio, skoro piszesz, że staż bezrobocia Ci się zmniejszył? W jakie zawody celujesz? Znasz język w miarę czy wcale? Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 27 Sie 2019, Wto 19:39, PID: 803538 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Sie 2019, Wto 19:47 przez Żółwik.) (...) @Agnostyk1976Niemcy, nie wrzucamy takich długich tekstów luźno związanych z tematem. Przez to wątek staje się nieczytelny. 27 Sie 2019, Wto 19:40, PID: 803539 @Ciasteczko, @Szinuja, powstrzymajcie się przed personalnymi atakami.
CYTAT(jowita @ 17:25) Chciałabym udzielic pełnomocnctwa mojemu obecnemu mężowi na sprawie o alimenty na dwójke moich dzieci z innego wiem jak to napisac bardzo chce zeby mąż mnie zastapił poniewaz choruje na nerwicę lekowa i boje sie tam byc sama na sali zwłaszcza ze mój poprzedni mąż bedzie miał adwokata z sądu wiec juz wogóle sie stresuje:(myslałam tez o częsciowym pełnomocnictwie-ale nie wiem czy jest cos takiego?zebym tez mogła czasami sie odezwac ale zeby moj mąz był przy mnie zebym czuła sie bezpiecznie ;/prosze poradzic jak sie pisze takie cos do sądu z góry bardzo dziękuje i pozdrawiam czy ktos pomorze?
zapytał(a) o 14:46 Co to oznacza gdy chłopak się stresuje przy dziewczynie? Wczoraj byłam z kolegą (♥) na spacerze i widać było że się stresuje (ja się też stresowałam xd) co to oznacza...?(przy okazji mamy po 14 lat jak by co ;) ) Odpowiedzi Albo nieśmiałość alboo..się mu podobasz i się denerwował żeby głupoty nie palnąć iwka94 odpowiedział(a) o 14:56 nieśmiały pewnie. moze dlatego że mu sie podobasz i nie chce powiedziec nic głupiego żeby Cie ''nie odstraszyc''. agula5 odpowiedział(a) o 15:01 miałam taką samą sytuacje.. spotkałam się z nim i moją koleżanką i jego kolegą.. poszliśmy we dwoje na króciutki spacerek.. ja się wtedy stresowałam, bo wtedy by łam w nim zakochana i on też się stresował.. i później tego samego dnia dowiedzialam się, że jak poszliśmy na ten spacerek, to chciał się mnie zapytać o chodzenie, ale się bał.. wiec może ten twój chciał zrobić to samo, uważam tak iż każdy chłopak myśli podobnie.. :)życzę powodzenia :>pomożesz mi? (ten sam chłopak to w odpowiedzi ;( ) [LINK] Uważasz, że ktoś się myli? lub
#1 Napisany 13 lipiec 2014 - 22:20 Radoła Wiek: 23 Płeć:Mężczyzna Miasto:Gostyń Staż [mies.]: 9~ Dobra ziomki, powie mi ktoś jak się nie bać "bić"? :) Ogólnie to jestem bardzo pokojowym człowiekiem, bić się nie lubie (nigdy się nie biłem tak na poważnie) ale bić się umiem, ćwicze boks i wiem jak zadać no można powiedzieć przeciętne ciosy, ale sądze że ludzi w moim wieku pokonałbym raczej bezproblemowo, poroblem w tym że nie chce mieć "kłopotów" wole ustąpić i mieć spokój. Teraz sedno- kiedyś przyjdzie taki moment że nie będę mógł ustąpić (Jak będą bili kolege albo coś) i co wtedy? Jak się przełamać? I jeszcze jeden problem mam, jak się denerwuje ogólnie lecą mi łzy z oczy - wiem że to troche nie na miejscu ale nie ryczę/płaczę po prostu mi łzy lecą z nerwów moge się śmiać nawet jak wygram ale są... Jak się tego wyzbyć? pozdrawiam! :D 1 Wróć do góry Doradca KFD Doradca KFD KFD pro Siemka, sprawdź ofertę specjalną: Poniżej kilka linków do tematów podobnych do Twojego: #2 Napisany 13 lipiec 2014 - 22:57 KestoN Wiek: 28 Płeć:Mężczyzna Miasto:Kraków Staż [mies.]: 24 Włączasz myśl, albo ja zabiję go albo on mnie, kto pierwsze ten lepszy i lecisz z lujem z całej epy 1 Wróć do góry #3 Napisany 13 lipiec 2014 - 23:59 MMAFOREVER Wiek: 30 Płeć:Mężczyzna Miasto:Kraków Staż [mies.]: 3lata Od jakiego czasu trenujesz boks? Masz sparingi na treningach? 0 Wróć do góry #4 Napisany 14 lipiec 2014 - 07:01 empios Wiek: 28 Płeć:Mężczyzna Miasto:Madagaskar Staż [mies.]: 24 Pewności nabierzesz podczas sparingów, oczywiście jeśli nie będziesz się ich bać. Strach leży w psychice, każdy się boi tylko, że jedni umią nad nim zapanować a inni tego nie potrafią. Gdy nadejdzie taki moment nie zastanawiaj się nad niczym co może się stać, czy przegram lub wygram tylko działaj, nawet jak przegrasz to następnym razem już nie ogarnie cię taki strach. Ja podczas sparingów wyobrażałem sobie, że partner jest osobą, którą nie lubie i np zrobił krzywdę komuś dla mnie bliskiemu i wtedy czuję złość i chęć zemsty a nie strach. Może i jestem czubem, ale pomagało 0 Wróć do góry #5 Napisany 14 lipiec 2014 - 08:40 W mojej opinii, z doświadczenia życiowego, jest kilka faz samoobrony: 1. Unikanie miejsc potencjalnie niebezpiecznych. 2. Nie prowokowanie sytuacji mogących sprowadzić niebezpieczeństwo. 3. Postawa zniechęcająca agresora do ataku (budowa ciała (sylwetka), pewność siebie w mowie i postawie ciała). 4. Próba rozwiązania konfliktu konwersacją. 5. Ucieczka z sytuacji niebezpiecznej, w miarę możliwości. 6 Konfrontacja przy wykorzystaniu 100% umiejętności, bez wątpliwości przy wykorzystaniu wszelkich środków adekwatnych do zagrożenia (bez rakiety Tomahawk w drażniącą muchę). Co do strachu - każdy normalny człowiek się boi, rzecz w tym, żeby sprawić, aby owy strach zbudował koncentrację, adrenalinę, pewność w konkretnym rozwiązaniu sytuacji i nie spowodował efektu wacianych nóg. Charakter to połowa sukcesu. Jest wielu Polaków, którzy mają twarde charaktery spowodowane wartościami wyniesionymi z domu, doświadczeniami życiowymi itd. a nie potrafią się fizycznie obronić, finalnie jednak potrafią wyjść zwycięsko z sytuacji stresowych. Konfrontacji trzeba jednak w największym możliwym stopniu próbować uniknąć, gdyż grożą utratą zdrowia i życia (natychmiastowo lub z czasem w wyniku rewanżu) oraz poważnymi konsekwencjami prawnymi niezależnie od wyniku. Ostatnia rzecz jest istotna w przypadku, gdy mamy coś do stracenia (rodzina, praca, standard życia). Powinniśmy jednak mieć świadomość, że chronić siebie i najbliższych mamy nie tylko prawo, ale również obowiązek. 1 Wróć do góry #6 Napisany 14 lipiec 2014 - 23:46 Prusek999 Wiek: 25 Płeć:Mężczyzna Miasto:Chełm Jak już trenujesz boks, to nawet przy tarczach próbuj z partnerem lekko się potrzaskać, poza tym sparingi. Przede wszystkim unikaj problemów i myśl trzeżwo. Strach. Strach normalna rzecz. "Tylko głupcy się nie boją". Strach w ekstremalnych warunkach, można zamienić w coś niesamowitego, zrobić coś niesamowitego. Za pomocą Andrenaliny, ale. Ale i tak unikaj problemów. 0 Wróć do góry #7 Napisany 15 lipiec 2014 - 07:43 Prawda jest jednak taka, że uprawianie sportów walki, nawet tych najostrzejszych jak MT, boks itd. nie ma bezpośredniego przełożenia na pewność siebie na ulicy. To zupełnie inne warunki i nieprzygotowany organizm zwyczajnie się łamie. Pradoksalnie nawet regularny udział w zawodach nie buduje charakteru na ulicę, wzmacnia go, ale podświadomości nie da się oszukać i sprawić, aby mózg zapomniał, że na ulicy nie ma sędziego, zasad, możliwości przerwania walki, braku konsekwencji prawnych. Niemniej jednak warto uprawiać SW, ponieważ sprawia on, że w sytuacji stresowej, jeśli potrafimy opanować emocje wykonujemy pewną sekwencję działań wyćwiczonych na treningach, sparingach, walkach zamiast improwizacji z kompletnie nie mogącym się przewidzieć efektem. SW niczego nie gwarantuje, ale daje przewagę. Edytowany przez TCM100-, 15 lipiec 2014 - 07:43 . 0 Wróć do góry #8 Tedeef Napisany 16 lipiec 2014 - 21:19 Tedeef Wiek: 29 Płeć:Mężczyzna Staż [mies.]: 36 łzy Ci lecą bo się stresujesz i boisz się, nietypowa sytuacja, w której rzadko bywasz niektórzy mogą się wydawać pewni siebie, zazwyczaj to tzw cwaniaki, bo kto inny szuka zaczepki, a w trakcie walki można ich szybko zweryfikować nie przejmuj się, normalna sprawa, pozdro 0 Wróć do góry #9 Napisany 17 lipiec 2014 - 20:56 grzechu2334 Wiek: 25 Płeć:Mężczyzna Staż [mies.]: 3 lata nie czytałem wszystkich tematów tylko twoje pytanie to że chodzisz na boks to dobrze walka na ulicy z sw zbytnio nic do tego nie ma albo masz jaja albo nie ja sobie np nie wyobrażam jak by ktoś pobił mojego kolege albo koleżanke żebym stał i sie nie ruszał poprostu bym kolesia połamał ja sie tylko da jak by było ich 10 to bym dostał mogli by mnie zabic ale sie o tym nie mysli poprostu też na sw chodze też miałem dużo sparingów ale na uicy też i uwierz mi to nie rękawice jak ty sobie chłopie planujesz co bys zrobił gdyby omg to poprostu odpuść i tye bo tego nie da sie planować jest taka sytuacja to walczysz no chyba że chcesz zwojować ulice albo masz solówki jakieś to tutaj ci nikt nie pomoże to jest samoobrona nie uliczny fight 0 Wróć do góry #10 Napisany 17 lipiec 2014 - 21:03 grzechu2334 Wiek: 25 Płeć:Mężczyzna Staż [mies.]: 3 lata sry sw daje dużo na ulicy ale jak sie jest już naprawde ogarem 0 Wróć do góry #11 Napisany 18 lipiec 2014 - 07:21 grzechu uprawianie SW sprawia, że wiesz co robić na ulicy, ale z kolei psychika pozwala Ci to robić lub nie. Silnej psychiki na sali się nie stworzy, bo ona zależy od multum czynników. 0 Wróć do góry
zapytał(a) o 20:53 Czy uważacie, że jeśli chłopak stresuje się w moim towarzystwie, unika spojrzenia i spuszcza głowę, to coś jest na rzeczy? Stresuje się, poprawia mankiety koszuli, rękawy swetra, udaje że coś mu wpadło do oka, podnosi dłonie do uszu itd. Albo gdy czasem zerka w moją stronę, gdy myśli, że tego nie widzę...? Bardzo często zdarzają się takie sytuacje, czy to o czymś świadczy?Dodam, że często przychodzimy oboje na godziny późniejsze, na zajęcia dodatkowe i w szkole są 4 góra 5 osób, bo jesteśmy najwcześniej. Wtedy przebywamy w jednym miejscu, jakby podświadomie, i czasem patrzy na mnie, a gdy się uśmiechnę, rumieni się, spuszcza wzrok i udaje, że coś robi... Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:55 No wlasnie nie chlopak ktoremu sie kiedys podobalam, mowil ostatnio cos do mnie i wogole nie patrzyl mi w oczy-tylko raz tam ze u ciebie jest cos na rzeczy. Wiesz, u chłopaków to normalne, jak jakaś dziewczyna mu się podoba, skoro tak robi, to znaczy, że mu bardzo na tobie zależy, ale się wstydzi : ) też mam takiego kolege troszkę inaczej się zachowuje ale nie wiele sie różni. Tylko ze on mi sie podoba i jestem w nim zakochana nie wiem czy on o tym wie ale chyba tak bo nasza szkoła jest mała i pewnie ktoś mu powiedział. Czasami patrzy się na mnie i ja na niego i ja juz sie nie patrze a on że jest cos na rzeczy. ℓσηєℓу. odpowiedział(a) o 21:06 Pewnie jest nieśmiały. Myślę tak dlatego że mam podobna sytuację ale jestem dziewczyną np. jak nie za bardzo znam jakiegoś chłopaka, nie rozmawiamy itp. ale mi sie podoba to jak sie patrzy jestem zestresowana, paraliżuje mnie, dziwnie sie ruszam, nie mogę odwrócić wzroku w jego strone. Moze on ma tak samo, np. jest wstydliwy i pewnie mu się podobasz. Jezeli jestes od niego odważniejsza to zagadaj, spróbuj sie z nim zapoznać a możliwe że sie chłopak otworzy i nie będzie się tak stresował w twoim towarzystwie. :) miałam podobną sytuację tylko jeszcze gdy przechodziłam obok niego i kolegów to słyszałam od nich coś w stylu " uuuuuu * " ( *- oznacza imie chłopaka o którym mowa) Digra odpowiedział(a) o 12:15 Uważasz, że ktoś się myli? lub
facet stresuje sie przy mnie