Kliknij tutaj --> 🦀 mój mąż jest transwestytą
mojskrivnishemaleflirt.si Test strony (Randki Transpłciowe): Użytkownicy, tacy jak Ty, rozgryźli, które witryny randkowe są lepsze niż mojskrivnishemaleflirt.si, jeśli chodzi o sukces w randkowaniu lub koszty.
- Mój mąż nie daje dostępu do swojego telefonu Wszystkie powyższe rozwiązania to naprawdę świetny sposób, aby zobaczyć, czego Twój mąż szukał w Internecie. Ale co gdyby nie pozwala ci używać swojego telefonu lub jego przeglądarka, poczta e-mail i aplikacje społecznościowe są zablokowane i nie zapewni Ci dostępu.
shemaledating.nl Test strony (Randki Transpłciowe): Użytkownicy, tacy jak Ty, rozgryźli, które witryny randkowe są lepsze niż shemaledating.nl, jeśli chodzi o sukces w randkowaniu lub koszty.
Mój mąż jest transwestytą 2013-08-13 „Mój mąż jest transwestytą” Zapewne po usłyszeniu takich słów większości ludzi z tematyką trans nieobeznanych wyobraźnia stanie dęba i podsunie niesamowite obrazy. A rzeczywistość jest prozaiczna. Jak tego nie mówić 2013-02-14
Tłumaczenie hasła "mój mąż" na czeski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Ale ja najlepiej znam mojego męża i w tej chwili potrzebuje właśnie kogoś takiego jak ty. ↔ Ale znám svého muže nejlíp, a teď potřebuje někoho, jako jste vy.
Site Rencontre Gratuit Homme Et Femme. Informacja dotycząca plików cookies Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie. Zgadzam się, nie pokazuj więcej tej informacji Szczegóły polityki cookie
Witam. Jak łatwo zauważyć po moim nicku, sam przechodzilem przez to przez co przechodzi Twoj jest powiedziane,że na pewno jest transwestytą ale uwież mi,to co opisalaś wystarczy mi.... Opisze Ci jak to sie rozwija z biegiem lat oraz co bedzie czuł Twój syn oraz jak Ty powinnaś do tego podchodzić,co robić jako matka a czego nie. Moje początki byly takie same i tysiecy innych chlopcòw na całym swiecie. Jedno musisz sobie uświadomić. To nie jest choroba czy zaburzenia psychiczne. Ja przez 30 lat nie potrafie tego wytłumaczyć sam sobie dlaczego tak bardzo kocham damskie ciuchy i przebieranie się za kobiete. Nie jestem gejem i czuje jedynie pociąg do kobiet. Na razie Twòj syn nie wie dlaczego dobrze czuje sie w damskiej bieliźnie i nie jest to dla niego ważne żeby wiedzieć. Z czasem to pragnienie zakładania damskich rzeczy staje sie coraz silniejsze i już nie wystarcza stanik i srtingi. Po latach dochodzi sie do punktu kiedy satysfakcje i ulge odczuwa sie dopiero kiedy jest sie ubranym w 100% jak kobieta z każdym szczegółem, z pomalowanymi paznokciami u rąk i u stòp, z ogolonym ciałem, make up'em i długimi wlosami i wypchanymi piersiami. Coś co dla kobiet jest zwyczajne, dla transwestyty jest obiektem silnego pożądania. Twòj syn bedzie bardzo cierpiał wewnętrznie. Ktoś kto tego nie doznał,nie jest w stanie tego zrozumieć. Ja przez lata cierpiałem z tym w samotności i nadal cierpie. Mam na myśli cierpienie ze względu na to, że transwestyta jest w normalnym środowisku uznawany albo za geja, albo za chorego psychicznie. Dlatego musi sie ukrywać ze swoimi pragnieniami i nie może swobodnie robić tego co wręcz jest mu potrzebne. Radziłbym Ci żebyś dla dobra swojego dziecka ktòre przecież kochasz,nie dawała mu drastycznie do zrozumienia,że to co robi jest okropne i złe i ma przestać. Tego już nie zmienisz. Z biegiem lat jego pragnienie zeby zakładać satynowe sukienki i szpilki bedzie narastalo. Akceptując to dasz mu wiele szczęścia a uwież mi, nie da sie tego wyeliminować. Wiem, ze cieżko to sobie wyobrazić ale są rzeczy na świecie na ktòre wpływu nie mamy i nawet ich nie rozumiemy. Można je albo odrzucać lub akceptować... Życze powodzenia... Witam. Jak łatwo zauważyć po moim nicku, sam przechodzilem przez to przez co przechodzi Twoj jest powiedziane,że na pewno jest transwestytą ale uwież mi,to co opisalaś wystarczy mi.... Opisze Ci jak to sie rozwija z biegiem lat oraz co bedzie czuł Twój syn oraz jak Ty powinnaś do tego podchodzić,co robić jako matka a czego nie. Moje początki byly takie same i tysiecy innych chlopcòw na całym swiecie. Jedno musisz sobie uświadomić. To nie jest choroba czy zaburzenia psychiczne. Ja przez 30 lat nie potrafie tego wytłumaczyć sam sobie dlaczego tak bardzo kocham damskie ciuchy i przebieranie się za kobiete. Nie jestem gejem i czuje jedynie pociąg do kobiet. Na razie Twòj syn nie wie dlaczego dobrze czuje sie w damskiej bieliźnie i nie jest to dla niego ważne żeby wiedzieć. Z czasem to pragnienie zakładania damskich rzeczy staje sie coraz silniejsze i już nie wystarcza stanik i srtingi. Po latach dochodzi sie do punktu kiedy satysfakcje i ulge odczuwa sie dopiero kiedy jest sie ubranym w 100% jak kobieta z każdym szczegółem, z pomalowanymi paznokciami u rąk i u stòp, z ogolonym ciałem, make up'em i długimi wlosami i wypchanymi piersiami. Coś co dla kobiet jest zwyczajne, dla transwestyty jest obiektem silnego pożądania. Twòj syn bedzie bardzo cierpiał wewnętrznie. Ktoś kto tego nie doznał,nie jest w stanie tego zrozumieć. Ja przez lata cierpiałem z tym w samotności i nadal cierpie. Mam na myśli cierpienie ze względu na to, że transwestyta jest w normalnym środowisku uznawany albo za geja, albo za chorego psychicznie. Dlatego musi sie ukrywać ze swoimi pragnieniami i nie może swobodnie robić tego co wręcz jest mu potrzebne. Radziłbym Ci żebyś dla dobra swojego dziecka ktòre przecież kochasz,nie dawała mu drastycznie do zrozumienia,że to co robi jest okropne i złe i ma przestać. Tego już nie zmienisz. Z biegiem lat jego pragnienie zeby zakładać satynowe sukienki i szpilki bedzie narastalo. Akceptując to dasz mu wiele szczęścia a uwież mi, nie da sie tego wyeliminować. Wiem, ze cieżko to sobie wyobrazić ale są rzeczy na świecie na ktòre wpływu nie mamy i nawet ich nie rozumiemy. Można je albo odrzucać lub akceptować... Życze powodzenia...Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-06-21 17:44 przez Transwestyta_OdLat.
Uwierz mi, że nie zauważyłam, ukrywał to... nie miał swoich ubrań tylko moje podbierał i odkładał później na miejsce a nawet jak coś nie leżało tam gdzie trzeba to nie podejrzewałam, że mąż to nakłada, a raczej jeszcze wtedy narzeczony... Sprawił, że teraz cierpię, bo jeszcze przebieranie jego toleruję, ale niestety nie zmianę płci... on mi często powtarza, że kocham jego rolę męską, a teraz muszę pokochać kobietę, która jest w nim... Boli... Cytuj
Perełka prawdziwa to żona albo partnerka, która o swym transie wie i go akceptuje. Perełka sztuczna wie i jakoś to znosi. Nie-Perełka ucieka, gdy się dowiaduje, że żyje z transem. Tekst został opublikowany w POLITYCE w grudniu 2014 roku. Kira wie, że mąż jest transwestytą. Zobaczył ją kiedyś na fotografii, którą pokazał mu jego brat. Kira jest ładna i zgrabna. Poprosił brata o jej adres. Zaczęli ze sobą korespondować. Zadzwonił, że chciałby ją poznać. To przyjedź, powiedziała. Został u niej na Ukrainie tydzień. I już tam zaproponował, żeby zamieszkali w jego warszawskiej kawalerce. Jeśli będzie im dobrze, zostaną razem. Jeśli nie, każde pójdzie w swoją stronę. Wzięli w końcu ślub, lecz zanim to się stało, wyszedł do niej z łazienki przebrany za kobietę. Przebrany to nie jest właściwe określenie, mówi Voca z Wrocławia. Część ich kobiecej natury wymaga damskiego stroju. Oni się ubierają, a nie przebierają. Voca poznała swego chłopaka, Zuzu, na czacie transwestytów. Nieostre granice płciowe pociągają ją tak jak innych fizyczne piękno. Zostali przyjaciółmi, potem parą. Bawiły ją jego przebieranki. Pokazywała znajomym zdjęcia swego chłopaka en femme, jak transy nazywają swoje kobiece wcielenia. Nikt nie psioczył ani się nie wyśmiewał. Voca nie rozumie: co się w takim transowaniu może nie podobać? Prowadzili z Zuzu warsztaty na temat transpłciowości dla lekarzy, studentów, osób ze środowiska. Zuzu występował wtedy zawsze en femme. Związek z nim się rozpadł, lecz nie dlatego, że Zuzu jest transwestytą. To nie miało znaczenia. Szok I co? – spytał narzeczony Kiry ubrany w sukienkę. Jest przystojny i wyszła z niego wcale ładna panna. – Nic, OK. Ważne dla mnie, co do mnie czujesz i jakim jesteś człowiekiem, a nie jaki wyrób tekstylny masz na sobie, powiedziała narzeczona. Miała na Ukrainie męża pijącego i bijącego oraz syna, przy którym wygląda teraz jak starsza siostra, bo urodziła go w młodym wieku. Nim wyszła za mąż, przepracowała już w Polsce, sprzątając w prywatnych domach, parę ładnych lat. Doznała wielu upokorzeń. Teraz sprzedaje ubrania w eleganckim sklepie. Greta to lesbijka, która wyszła za transseksualistę, biorąc legalny ślub. Jej partner, a w istocie tożsamościowo partnerka, mówi, że łatwiej być Perełką kobiecie po przejściach. Jeśli mąż transwestyta jest dla niej dobry, czuły, kocha, dba o dom i jest dobrym ojcem, żona stara się to docenić. Łatwiej jej jest też znieść wiadomość o przypadłości męża, jeśli on, tak jak Kirze, powie o tym przed ślubem. Ale i tak doznaje szoku. On wyjawia jej to w nadziei, że go zaakceptuje takim, jaki jest. Jego uładzenie się z samym sobą, zrozumienie, że przymus ubierania się w kobiece stroje jest diabelnie silny, a walka z nim bezskuteczna, zajmuje – każdy trans tak ma – wiele czasu, często lata. A teraz mówi, kim jest, i oczekuje, żeby kobieta, z którą chce być albo spędzić całe życie, uporała się z problemem w kilka minut. I żeby powiedziała to, co Kira swemu mężczyźnie. Że wszystko w porządku, ważne, co jest w środku. Słyszy, że on jest transem. Jest rozbita, ogłupiała. Nie wierzy, gdy on twierdzi, że nie jest w stanie zwalczyć tej skłonności. Jak palenia na przykład albo obgryzania paznokci. Nie można wyrzec się zakładania sukienek? Bzdura. On to sobie wymyślił. Albo ktoś go indoktrynował. Idą razem do seksuologa. Doktor Andrzej Depko tłumaczy wtedy, że palenie nie jest oczywiście wrodzone, a transwestytyzm prawdopodobnie tak, z tym się mężczyzna rodzi, bo kobiet wśród transów jest znacznie mniej. Trans nie dąży do operacji narządów płciowych, tak jak transseksualista, który dramatycznie tego pragnie. Czy można to wyleczyć? – pyta kobieta. Nie można. Czy to jest dziedziczne? Nie jest. Czy tym się można zarazić jak chorobą weneryczną, czy mogą się od ojca zarazić dzieci? Nie. Zmieni się po ślubie, ja sama go wyleczę, postanawia kobieta. Tak inne myślą o swych narzeczonych, którzy mocno piją już przed ślubem. Jeśli nawet nie, pośle się go na odwyk. Z transami jest trudniej. Odwyk dla transów nie istnieje. Funta kłaków nie byłby wart. Kira pozwala mężowi używać swoich kosmetyków. Namówiła go, żeby poznał innych transów, i zgadza się na jego spotkania z nimi. On perełkowość jej wynagradza. Jest czuły, opiekuńczy i szczery. Wciąż powtarza, że ją kocha. Kiedy ona jedzie na Ukrainę odwiedzić syna, który mieszka u jej rodziców, on dzwoni, żeby już wracała, bo tęskni. Transy często są takie. Znaleźć Perłę dla transa to jak wygrać los na loterii. Więc kiedy się już taką znalazło, trzeba na nią chuchać i dmuchać, żeby nie rzuciła, nie zabrała dzieci i nie uciekła. Bo jeśli tak się stanie, mówi Greta, transy zostają zwykle same. Mężczyzną się nie pocieszą. Trans nie jest gejem. Chce być z kobietą. Marylka Bawełnianymi, rozciągniętymi już majtkami Sara wypolerowała szyby w oknach, a potem wyrzuciła je do kubła na śmieci. I wyszła do pracy, a że zapomniała telefonu, bez którego czuje się niepewnie, z połowy drogi wróciła do domu. Chłopak, z którym od roku mieszkała, siedział w tych majtkach wyciągniętych z kubła, naciągając na tors damski sweterek z guziczkami. Jesteś gejem? – spytała. Powiedział, że zaraz wszystko wytłumaczy, że gejem nie jest, że wolałby nie być taki, jaki jest. Ale jest. Renata Romanowska, psycholożka ze Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek Lambda, mówi, że z homoseksualizmem sprawa jest jednoznaczna: faceta ciągnie do innych facetów, a transa ciągnie do kobiet. Trans nieokreślony jest: ni to, ni owo. I kobieta jest przez to zdenerwowana i niepewna. Kim on właściwie jest i kim jest ona, skoro nieokreślony ją pociąga. Może lesbijką? Sara poczuła się do głębi upokorzona, że Marylka sam jej o tym nie powiedział. Nakryła go. Wstrętne słowo: nakryła. Zbladł, zmieszał się i zaczął tłumaczyć, że nie chciał jej stracić. Liczył na to, że może się nie wyda. Przymierzał się wiele razy, żeby powiedzieć prawdę, ale nie był w stanie. Przegadali całą noc, oboje się popłakali. Zaczęła gorączkowo szukać tekstów o jego przypadłości. Wszystko było jasne. To na przykład, że Marylka w łóżku był jakiś nadmiernie delikatny. Nie zaczynał gry wstępnej, tylko leżał i czekał, aż ona ją zacznie. Przy stosunku wolał być na dole i tak dalej, i dalej. Sarze akurat to odpowiada. Nie ma upodobania do mężczyzn ociekających testosteronem. Lubi wiotkich i subtelnych, dlatego zakochała się w nim pierwszą prawdziwą miłością. Nie dość, że darzą się uczuciem, to już się zaprzyjaźnili. Przynajmniej było tak do czasu pokazania się Marylki. Postawiła warunki. Jeśli mają być razem, jej matka nie może się o tym wszystkim nigdy dowiedzieć. Nie ma sensu sprawiać jej bólu. Marylka nie będzie wychodził w damskich ciuchach na ulicę. Sara jest nauczycielką w przedszkolu. Nie może sobie pozwolić, kto wie, czy nie na utratę pracy. Transwestytyzm nie może zdominować ich życia. Jeśli on chce się przebierać, to tylko w domu i w miarę możności nie przy niej. Może nosić damskie majtki do pracy, proszę bardzo, tego nie widać. Sara nie zgadza się jednak na to, o co on, już ośmielony, prosi – żeby przed stosunkiem zakładał biustonosz, nawet jeśli to dla niego jak viagra. Na razie nie zaręczą się, jak planowali. Sara daje sobie rok na sprawdzenie, czy wytrwa w takim związku. Ta trzecia Niektóre kobiety chcą faceta z krwi i kości. Żeby testosteron w nim buzował i żeby w łóżku miały porządne orgazmy. A tu, proszę sobie wyobrazić, skarży się dziewczyna, która godzi się z dziennikarką rozmawiać tylko przez telefon, że pragnie się mężczyzny w typie Bonda, a do łóżka wchodzi James Bond uszminkowany i w koronkowym biustonoszu. To mu się każe wywalić te szmaty i wytrzeć gębę. A on wtedy na to, że będzie musiał kupić wibrator, bo bez biustonosza z erekcji będą nici. Najgorzej, mówi Greta, jeśli kobieta się dowiaduje, że jej mężczyzna jest transem, po kilku, a czasem kilkunastu latach wspólnego życia. Czuje się oszukana, zdradzona. Zwłaszcza że dowiaduje się zazwyczaj przypadkiem. W piwnicy leży jakiś zapomniany pakunek, a w nim damskie ciuchy. Na pawlaczu albo w jakiejś innej skrytce. Najpierw myśli, że mąż ma kochankę, która się w to wszystko ubiera, kiedy ona, żona, jest w pracy albo gdzieś wyjeżdża. Rozpoczyna prywatne śledztwo. Puzzle z wielu lat układają się w klarowny obraz: coś z nim jest nie tak. W końcu, przyciśnięty do muru, on mówi, na czym to wszystko polega. Czuje strach, ale i ulgę. Udawanie, krycie się, kręcenie było dla niego diabelnie męczące. Powiedział i odżył, mówi internautka. Ale ja zaczęłam umierać. Kochanka jest, odnalazła się. To część jej męża, która przez cały czas żyła między nią a nim. Trzecia w związku, równie wirtualna, co realna. Ona, żona, nie może sobie dać rady z upokorzeniem. Widocznie mu nie wystarczała. Potrzebował innej. W sobie samym. Więc żyli w trójkącie. On wydawał na ciuchy tej trzeciej ich wspólne pieniądze, bo okazało się, że jest ich dużo więcej i są droższe od tych, które ona sobie kupiła. Jakby mieli tę trzecią na utrzymaniu. Trzecia jest od niej, żony, ładniejsza. Bo trzeba też wspomnieć o zazdrości. Kobiety urodziły dzieci, są zapracowane, mówi Voca, nie za bardzo zadbane, już utyły. A ich partnerzy, kiedy są en femme, to prawdziwe laski, szczupli, z długimi nogami na wysokich szpilkach, w pięknych perukach, w perfekcyjnym makijażu, bo dbają o to, by każdy szczegół był dopracowany, wyglądają jak modelki. W każdym razie wielu z nich. Oglądają się za nimi mężczyźni na ulicy, a za żonami już nie. Ale żyją tyle lat razem i urodziły się dzieci. One w żadnym wypadku nie mogą się dowiedzieć. Trzeba więc zacisnąć zęby i wytrwać w związku, bo dzieci potrzebują ojca, a on ojcem jest bardzo dobrym. Tak zresztą bywa i w związkach nietransowych, mówi Voca, gdy kobieta odkrywa zdradę męską, choć w tym przypadku właściwiej byłoby powiedzieć: żeńską. Można udawać, że się ich bycia en femme nie widzi, zwłaszcza kiedy im do seksu nie jest to niezbędne (bo tak też bywa), a tylko do szczęścia pobycia kobietą. Na jakiś czas, nie ciągle, na godzinę, dwie, na wieczorną imprezę, na którą przychodzą czasem z Perełkami. Przytulają się wtedy do siebie nie jak geje, ale jak koleżaneczki. Perełki się tym denerwują. Nie ma starszych transów, którzy przebierają się za starsze baby. Zawsze są en femme, kobieciątkami, podfruwajkami. Co nie przeszkadza, że idzie taka rano do biura i jest poważnym panem inżynierem. Można wreszcie widząc, niczego nie widzieć i wbijać w siebie jak mantrę: jestem kobietą, a on mężczyzną, jestem kobietą, a on... Policjantka Jeśli się nie potrafi być Perełką, można być policjantką. Kazać wyrzucić szmaty, buty, kosmetyki, śledzić, sprawdzać, grozić, że jeśli on nie przestanie, ona powie dzieciom, rodzinie, wniesie o rozwód. On wtedy musi znów zejść do podziemia albo też się staje dla siebie policjantem – stłamszony, zgnieciony, nieszczęśliwy do cna. Tylko męski przymusowo. I tak trwają razem, a raczej obok siebie, w pozycji na baczność, choć bywa tak przecież nie tylko w trans, ale i w ogóle w związkach. Można wtedy pójść do psychologa na terapię. Są już specjaliści od par trans. Czasem terapia pomaga. Ona próbuje otworzyć się na jego problem i nie rozbijać rodziny. Można też poszukać ratunku w Internecie, zasięgając rady takich jak ona. Jedna z internautek mówi, że pozwoliła mężowi spać w damskiej koszuli i nagle mu tego zakazała. On pyta: dlaczego? Ona nie umie wytłumaczyć. Nie, bo nie, i koniec. Jakby nie mogła dłużej tej koszuli znieść. Coś pękło. Pojawiła się niechęć. Nagły strach, co powiedzą ludzie, kiedy rzecz się rozniesie, bo jeśli ona odkryła prawdę o nim, mogą i inni. Wejdzie ktoś z rodziny, kiedy on będzie ubrany w kobiece łaszki, on się będzie wtedy wykręcał, że robi przymiarkę do balu maskowego. Ale gość nie musi w to uwierzyć. Albo on wbije sobie do głowy, żeby zmienić płeć, bo może wcale nie jest transwestytą, tylko transseksualistą i chce zostać damskim w całości. Wstręt. Nienawiść. Chęć rewanżu. Zaczynają być złośliwe – mówi psycholog Renata Romanowska. Wyśmiewają się, drwią. Jedna z jej pacjentek, nim odeszła od męża, powiedziała o nim całej rodzinie. Jego ojciec się go wyrzekł, córki nie życzą sobie mieć z nim żadnego kontaktu. Czasem zadzwoni jedna z ciotek. Paweł (do diabła z nią, trzecią Paulą!) ubiera się i zamyka w łazience. Wciąż błagam go o seks – opowiada inna z Perełek. Namolna jestem. Chcę być żoną. A on tego nie chce. Wysiaduje długo przed lustrem, co mnie denerwuje. Pozwoliłam mu nosić damskie dżinsy, ale on chce więcej i więcej. A ja – wcale. Kupuje wciąż stroje. Mam jedną szafę, a on dwie. Dałam mu dwa miesiące na opamiętanie się. Jeśli nie, to z nami koniec. Prowadzę księgowość jego firmy, wszystkie szwindle mam w komputerze, wyprowadzę je i pokażę w dziennym świetle. Zostanie goły i bosy. Rozstania zdarzają się często. Perełki nie rodzą się na kamieniach. W filmie „Na zawsze Laurence” dwoje bohaterów łączy nadzwyczajna miłość, ale dziewczyna odchodzi ze związku i zostaje żoną „normalnego”. Rodzi im się dziecko. Mąż jest nudny jak kanapa w ich salonie. Dziewczyna straciła życie trudne, lecz szalone, i teraz ma kanapy dość. Raz do Laurence’a wraca, raz od niego odchodzi. Nie potrafi być ani z nim, ani bez niego. Normalnego w końcu rzuca. Nie wiadomo, czy zostanie z Laurence’em. Jeśli nie zostanie, on zacznie pewnie pić, jak często zdarza się samotnym, nie tylko mężczyznom trans. Albo jeśli to w istocie nie transwestyta, lecz transseksualista, podda się operacji, żeby mu wszyli sztuczną pochwę. Może też kazać sobie wstawić piersi silikonowe lub pokusić się o prawdziwe za pomocą kuracji hormonalnej, nie rezygnując z męskiego przyrodzenia: transwestyta hard. Jedna z magistrantek prof. Imielińskiego opisała losy takiego gościa z wyhodowanym biustem. Stał się wziętą i drogą prostytutką dla panów, którzy lubią czasem mieć do czynienia z prawdziwie dwuistnym: na dole penis, na górze pierś.
Powrót do: Żyć z „nią”Mój mąż jest transwestytąLiczba wyświetleń: 8760W skrócie:„Mój mąż jest transwestytą”... Zapewne po usłyszeniu takich słów większości ludzi z tematyką trans nieobeznanych wyobraźnia stanie dęba i podsunie niesamowite obrazy. A rzeczywistość jest prozaiczna. Brak komentarzy do tego artykułu. Aby dodać komentarz zaloguj czy nie, jest mężem i ojcem – trzeba opłacić rachunki, zrobić remont w mieszkaniu, jakoś wychować dziecko. Tysiące drobnych spraw i gdzieś pomiędzy nimi musi się jeszcze znaleźć miejsce na uczucia. A doświadczenie mi mówi, ze transwestyta potrzebuje tych uczuć bardziej niż „normatywny”. Chyba można powiedzieć, że potrzebuje ich podwójnie. Ta ogromna potrzeba ciepła i akceptacji właściwie bezwarunkowej jest być może największym wyzwaniem dla partnerki. Trudno temu na co dzień sprostać, gdy każda nawet drobna uwaga nie w porę może się okazać bolesnym ciosem w czułe ego transki. A wtedy dyskusja z mężem kończy się uspokajaniem urażonej i obrażonej dziewczynki. Podobno kiedyś cechą najbardziej pożądaną u kandydatki na żonę była cierpliwość. Im dłużej żyję, tym bardziej przekonuję się, że te stare recepty na udany związek wcale nie były takie głupie. Trudne jest poczucie bezradności, kiedy patrzy się na swoją smutną dziewczynę, uwięzioną w przystojnym, ale zupełnie niekobiecym ciele. Choćby bardzo się chciało, nie sposób jej uwolnić, by mogła w pełni wyrazić siebie. Nie można pomóc, nie można nic zrobić. A tak naprawdę wszelkie uogólnianie - „związek z transwestytą jest lepszy, bogatszy, ciekawszy” lub odwrotnie „trudny, niszczący, niemożliwy” – nie ma sensu. To truizm, ale może warto przypomnieć, że poczucie płciowej tożsamości to tylko jeden aspekt osobowości. Bardzo ważny, może nawet najważniejszy, ale nie jedyny. I nie można ani budować związku w oparciu o tę jedną cechę, ani zrzucać na tylko nią winę za ewentualne niepowodzenia, bo wspólna rzeczywistość zawsze jest dużo bardziej złożona. Aya Przedruk za zgodą autorki. Źródło: Opublikowane przez:Brak komentarzy do tego artykułu. Aby dodać komentarz zaloguj się. Powrót do: Żyć z „nią”
mój mąż jest transwestytą